Zamknij

W tym roku z szerokiej oferty przygotowanej przez gostyńskie szkoły, stowarzyszenia i instytucje skorzystała rekordowa liczba osób

10:16, 20.05.2018 MiS Aktualizacja: 17:55, 21.05.2018
Skomentuj

Tej nocy warto było nie spać! Przed mieszkańcami otworzyły się miejsca, które na co dzień wyglądają zupełnie inaczej. Tematem przewodnim tegorocznej Nocy Muzeów były duchy ukazujące się pod różnymi postaciami. To sprawiło, że w Gostyniu działy się rzeczy, o których trudno będzie zapomnieć. Wieczór zakończył spektakularny pokaz laserów, który nawiązywał do polskiej drogi ku wolności.

Noc Muzeów na stałe zagościła w kalendarzu wielu polskich miast, również Gostynia. To doskonała okazja do spędzenia wieczoru wypełnionego kulturą i sztuką w nieco innej formule. W tym roku z szerokiej oferty przygotowanej przez gostyńskie szkoły, stowarzyszenia i instytucje skorzystała rekordowa liczba osób. Wpływ na to miała piękna pogoda i mnóstwo atrakcji, a także sami organizatorzy, którzy spisali się na piątkę z plusem.

"Gostyńską Noc z Duchami" oficjalnie otworzyła kawalkada zabytkowych pojazdów, która przejechała ulicami Gostynia. Można było podziwiać samochody, motocykle, motorowery z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku m.in. syrenę,fiata 126p, citroena 2 CV, mercedesa, WSK, junaka czy popularne niegdyś komarki. Potem było już tylko ciekawiej... Punktualnie o godz. 19. w mieście otwarto kilkanaście świetnie przygotowanych punktów, które odwiedzić jednej nocy było bardzo trudno.

Było coś dla ciała i ducha oraz miłośników militariów
W gostyńskim muzeum na specjalnie przygotowanej ekspozycji zaprezentowano m.in. biżuterię od XIV do XX wieku, platery i srebra stołowe, plakaty, opakowania na biżuterie, sztućce itp. Jednak największą uwagę przykuwał talerz z zastawy prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Równie ciekawie prezentowały się zabytki archeologiczne związane z bitwą po Poniecem. O szczegółach znalezisk opowiadali członkowie Grupy Badań Historycznych „Regiment”. - Zwiedzający mogą zobaczyć mnóstwo uzbrojenia, wszystko, co udało nam się znaleźć do tej pory pod Poniecem. Z ciekawostek mamy tutaj monety, kule armatnie, kule muszkietowe, guziki od mundurów, manierkę. To i tak drobna część wystawy - najbardziej okazałe eksponaty, resztę mamy w inwentaryzacji. Szykujemy się też do kolejnych badań i mamy nadzieję, że tych znalezisk będzie więcej - mówił Damian Płowy przebrany w mundur piechura szwedzkiego z 1704 roku . - To mundur szyty według wzorców i standardów panujących w XVIII wieku, z pełnym odwzorowaniem szwów czy guzików i do tego mamy broń w postaci karabinu skałkowego z bagnetem. Jest to broń czarnoprochowa, z której strzelano podczas walk pod Poniecem - wyjaśniał Damian Płowy.

Duch kultury Dalekiego Wschodu, a konkretnie Mongolii
Kulturę dalekiego kraju, jakim jest Mongolia, przybliżyło zwiedzającym gostyńskie Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet "Jestem". Na kilka godzin GOK "Hutnik" zamienił się w jurtę, czyli tradycyjny dom Mongołów. Zanim jednak odwiedzający przekroczyli jego gościnne progi, musieli wysłuchać kilku wskazówek. - Dla Mongołów miejscem bardzo znaczącym jest próg. Wchodząc do jurty, nie można go nadepnąć. Kiedyś groziło to śmiercią, a bywało, że obrażony Mongoł zwijał swoją jurtę i ustawiał w innym miejscu, twierdząc, że skalano mu dom - tłumaczyła Elżbieta Palka, prezes stowarzyszenia. Po wejściu do środka gości częstowano suszonym serem i herbatą z mlekiem. Uwagę przykuwała barwna wystawa fotograficzna ludzi, obrzędów, zabytków, przyrody udostępniona przez Zbigniewa Kulaka – gostyńskiego lekarza, który przez 4 lata pełnił funkcję ambasadora Polski w Mongolii. - To były wspaniałe cztery lata, które odcisnęły się na całym moim dalszym życiu. Najbardziej ciekawe, ale też najintensywniejsze lata mojej pracy. Miałem okazję poznać ten kraj i ludzi w nim mieszkających - wspominał Zbigniew Kulak, który udostępnił również sporo eksponatów. O kulturze Mongolii opowiadali też rdzenni mieszkańcy tego kraju, którzy przyjechali do Gostynia na zaproszenie stowarzyszenia "Jestem", głównie dzięki zabiegom Elżbiety Palki i Anny Kulak. Wśród gości znalazł się m.in. radca ambasady Mongolii w Warszawie. Uwagę zwiedzających przykuwał okrąg, jaki pojawił się w środku sali, był to tzw. "owoo". - Ludzie wierzą, że pojawiając się przy nich, powinni coś pozostawić na chwałę bóstwom - tłumaczyła Elżbieta Palka. Gostynianie zostawiali w tym miejscu kamienie, które symbolizowały ich życzenia. Ważne było, aby nie wypowiadać ich na głos.

Zjawa na strychu i filmy na taśmie...
Sporo działo się też w gostyńskim kinie "Pod Kopułą". - Zabawiliśmy się trochę i ustawiliśmy na strychu zjawę. Kilka osób podskoczyło z wrażenia, ale dla nas duchem kina jest taśma "35-ka" – taśma 35 mm. Wyświetlaliśmy fragmenty polskich kronik filmowych właśnie z taśmy 35 mm i zapraszaliśmy wszystkich widzów do kabiny kinooperatora, aby zobaczyli, jak wyświetlało się filmy przed cyfryzacją kin, czyli jeszcze jakieś 7 lat temu w Gostyniu - mówił Tomasz Barton, dyrektor GOK „Hutnik” w Gostyniu. Dla odwiedzających udostępniono też plakaty znalezione na strychu kina. To prawdziwe cudeńka. - Są to plakaty filmowe z lata 60., których zazdroszczą nam kiniarze - dodał szef GOK „Hutnik”.

Scooby-Doo wiecznie żywy...
W gostyńskiej Bibliotece Publicznej motywem wiodącym byli z kolei komiksowi i filmowi bohaterowie świata fantastyki. W progach biblioteki na uczestników nocy muzeów witali pracownicy gostyńskiej książnicy. Trudno było ich jednak rozpoznać. Na co dzień stateczni i poważni, jednak tej nocy dali się ponieść ułańskiej fantazji... - Przebraliśmy się za postacie z bajki Scooby-Doo. To bajka z naszego dzieciństwa, bardzo popularna również dzisiaj - mówiła Michalina Ciechanowska, specjalista ds. rozwoju czytelnictwa – tego wieczoru przebrana za Daphne Blake. - Jest bardzo sympatycznie, wesoło, dużo ludzi robi sobie z nami zdjęcia - dodała nasza rozmówczyni. Ponadto w bibliotece dostępna była czytelnia komiksów, wyświetlano kreskówki. Odbył się też pokaz łuczniczy z Kriss de Valnor.

Duch teatru przebudził się w liceum...
W atmosferę ducha teatru wprowadzali uczestników uczniowie ucharakteryzowani na mimów. To za nimi podążano do auli szkoły, gdzie prezentowano widzom przedstawienia teatralne grupy MPF – System Doskonały i Osamotnienie. - Tutaj czuje się ducha teatru.,bo osoby, które wchodzą na scenę, kochają teatr, żyją tym teatrem. To grupa dobrych przyjaciół, ludzi, którzy wyznają swoje emocje, ludzie odkrywają wnętrze przed innymi - mówiła Ewelina Mendyka, instruktor i współreżyser grupy MPF. - Jak powtarza Wojciech Dolatowski, aktorstwo to jest zapamiętywanie emocji. Aktorstwo bez emocji, bez prawdy o sobie nie byłoby aktorstwem. Staramy się to aktorstwo budzić w widzach - dodała Ewelina Mendyka.

Odkryć ducha można też w sikawce...
"Gostyńska Noc z Duchami" zagościła też na placu Komendy Państwowej Straży Pożarnej. Na gości czekała niezwykła wystawa sikawek konnych oraz innych zabytkowych pojazdów gaśniczych, pochodzących z końca XIX wieku i początku XX. Największą frajdę sprawił jednak pokaz użycia sikawek konnych – OSP Śmiłowo i OSP Smogorzewo – napędzanych siłą mięśni, bo zabawy było przy tym co nie miara. - Jak widać, gotowe są działania w każdej chwili. Niejeden pożar zdołalibyśmy nimi ugasić - mówili przedstawiciele OSP.

Było też coś dla amatorów mocniejszych wrażeń
Po raz pierwszy w Noc Muzeów zaangażowała się Liga Obrony Kraju w Gostyniu. Na strzelnicy można było sprawdzić swoje umiejętności strzeleckie z karabinka sportowego do tarczy z logo tegorocznej edycji „Nocy Muzeów – Gostyńskiej Nocy z Duchami”, oczywiście pod okiem doświadczonego instruktora. Oddanie trzech strzałów było też przepustką do otrzymania specjalnej pieczątki. Sportowym pojedynkom towarzyszyła wystawa broni.

Szkoła jak labirynt...
Tej nocy swoje drzwi otworzyły też gostyńskie podstawówki. Szkoła Podstawowa nr 5 zamieniła się w "Escape room". Niektóre klasy zamieniły się w labirynty, gdzie zagościły duchy. Wchodząc do takiego pomieszczenia, trzeba było zmierzyć się z najróżniejszymi zadaniami. Za dobrą odpowiedź i wykonanie zadania uczestnicy otrzymywali naklejki. Po przejściu wszystkich pomieszczeń można było uzyskać pieczątki na karcie ogólnej umożliwiającej udział w losowaniu. W zabawie udział wzięły całe rodziny. - Super zabawa - komentowali najczęściej uczestnicy, biegnąc pospiesznie do kolejnych punktów na mapie.

Oj, działo się na rynku i przy Górze Zamkowej
Tej nocy na ulicach miasta pojawili się też interesujący ludzie. Byli to głownie członkowie Gostyńskiego Towarzystwa Historycznego, przebrani za różne postacie, którzy zadawali przechodniom pytania dotyczące osób związanych przez wieki z Gostyniem. Zadaniem pytanych było podanie imienia i nazwiska tej osoby. Prawidłowe odpowiedzi nagradzano okolicznościowymi upominkami. Nie wszystkim udało się poznać Edmunda Bojanowskiego czy Mikołaja Przedpełkowica, ale zabawa i tak była przednia.

Z patriotyczną propozycją wyszli do gostynian członkowie Orkiestry Dętej Miasta i Gminy Gostyń, która w tym roku obchodzi 90-lecie istnienia. Muzycy prezentowali wiązanki pieśni żołnierskich. Zachęcali też do zapoznania się z historią orkiestry. Z kolei przy Górze Zamkowej zapłonął... stos. Dlaczego? Jedną z najbardziej ciemnych kart w dziejach XVII- i XVIII-wiecznej Polski były procesy czarownic, które nie ominęły także naszego miasta i jego okolic. Pierwszy taki przypadek miał miejsce w 1622 roku. Pierwsza odnotowana egzekucja odbyła się w grodzie nad Kanią w 1629 roku. Na przestrzeni niemal 100 lat trzy kobiety poniosły śmierć. Odtworzone widowisko mroziło krew w żyłach. Gra słów, muzyki i ognia zapewne na długo zapadnie w pamięci uczestników Gostyńskiej Nocy z Duchami. Podobnie jak kilkunastominutowy pokaz laserowy w stylu „światło i dźwięk”, w którym pojawiły się tematy przewodnie tegorocznej „Nocy Muzeów – Gostyńskiej Nocy z Duchami”, a także elementy nawiązujące do 100. rocznicy odzyskania niepodległości i 100. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego 1918-1919. Były też gostyńskie wątki z tego okresu.

Jak co roku noc pełną wrażeń zakończyło losowanie nagród, w której główną nagrodą był voucher o wartości 1000 zł do wykorzystania w firmie MOANA. Tegoroczna Noc Muzeów była jedną z najbardziej widowiskowych i najbardziej udanych, jakie dotąd miały miejsce w Gostyniu. Wszyscy, którzy się w nią zaangażowali, stanęli na wysokości zadania, co sprawiło, że było niezwykle sympatycznie i bardzo ciekawie. Organizatorom należy się więc piątka z plusem, za pomysł i jego realizację. Tegoroczna Noc z Duchami w Gostyniu z pewnością zostanie na długo zapamiętana przez mieszkańców.

 

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

KIKKIK

6 1

Suuuuper!!!! 15:33, 20.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

polokpolok

4 1

Krótka noc, wiele miejsc i duża ilość ludzi z którymi chciałoby się porozmawiać. 16:56, 20.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%