Zamknij

Opowiedział o najdłuższej w życiu... zimie

17:34, 20.02.2018 MiS
Skomentuj

Podróżnik Piotr Horzela, który półtora roku spędził na Antarktyce, gościł w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Gostyń. Opowiedział o swojej niezwykłej przygodzie z kontynentem skutym lodem, m.in. jak wygląda stacja polarna, czym zajmują się naukowcy polarnicy, ale też o tym, co badał i obserwował na co dzień...

Piotr Horzela - podróżnik, polarnik, fotograf. Wychował się w leśniczówce na Pomorzu. W trakcie studiów na Wydziale Leśnym SGGW poznawał kraje europejskie. Potem przyszedł czas na opuszczenie „starego kontynentu” i eksplorację Antarktydy, Ameryki Południowej i Afryki. Łącznie na wspomnianych kontynentach (poza Europą) spędził blisko 4 lata. W zeszłym tygodniu Piotr Horzela był gościem Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Gostyń, opowiedział o swojej półtorarocznej przygodzie na Antarktyce.

Jak leśnik z wykształcenia trafił na stację polarną im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych? - Usłyszałem o możliwości aplikowania na stanowisko związane z liczeniem zwierzaków na Antarktyce. Uznałem, że po leśnictwie mam podstawy, by starać się o to miejsce. Nie dostałem się początkowo do ekipy, ale ostatecznie ktoś zrezygnował i mogłem pojechać - wspomina Piotr Horzela. - Początkowo miał tam spędzić rok, ale ostatecznie poprosiłem o przedłużenie kontraktu. Spędziłem na Antarktyce półtora roku. I było to już trochę za długo - opowiada Horzela. - Pierwsze półrocze było strasznie szybkie i ciekawe, nowe, dużo pracy związanej z mierzeniem lodowców. W drugim półroczu, kiedy w stacji polarnej zostało osiem osób, przez jakieś 2-3 tygodnie układaliśmy sobie nowy rytm życia, ale potem już czas płynął. Natomiast trzecie półrocze było ciężkie dla mnie, gdzieś tam odczuwało się tęsknotę za domem. Wtedy też miałem najfajniejszą pracę, zajmowałem się zwierzętami - wspomina podróżnik.

Podczas spotkania w bibliotece podróżnik, posługując się prezentacjami i nakręconymi przez siebie filmami, pokazał, jak wygląda stacja polarna "od kuchni", nad czym pracują, jak żyją na co dzień i co jedzą naukowcy oraz jakie warunki musi znosić ośmioosobowa załoga zimą. Ilustrował swoje wypowiedzi niesamowitymi fotografiami pokrytych śniegiem lodowców otoczonych wodą, zasp, pływającej kry, zwierząt: fok, lampartów morskich, słoni morskich, ale przede wszystkim pingwinów. Zdementował mit, jakoby na Antarktyce panowały zabójcze mrozy - otóż temperatura w zimie dochodzi do -20 stopni, w lecie zaś oscyluje wokół 0 stopni Celsjusza. Jednak wielkim utrudnieniem są bardzo silne wiatry, których podmuchy sięgają nawet 220 km/h.

Ponad dwugodzinne spotkanie było doskonałą okazją do tego, aby przenieść się do najbardziej odległych miejsc bez konieczności kupowania biletu. Wcześniej Horzela spotkał się z uczniami szkoły w Żytowiecku.

Tym, którzy nie mogli uczestniczyć w spotkaniach lub chcieliby dowiedzieć się więcej o podróżach po Sudanie, Antarktyce czy Ameryce Południowej oraz poznać różne ciekawostki na temat lasu, polecamy kanał na YouTube oraz profil na Facebooku i Twitterze pn. "Piotr Horzela opowiada".

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%