Zamknij

"Nigdy więcej wysiedleń" pod takim hasłem w Gostyniu zorganizowano obchody upamiętniające 80. rocznicę deportacji obywateli polskich do...

13:20, 11.12.2019 MiS Aktualizacja: 06:14, 12.12.2019
Skomentuj

"Nigdy więcej wysiedleń" pod takim hasłem w Gostyniu zorganizowano obchody upamiętniające 80. rocznicę deportacji obywateli polskich z ziem wcielonych do III Rzeszy, w tym mieszkańców naszego regionu. W gostyńskim muzeum otwarto wystawę poświęconą tym wydarzeniom. Wzięli w niej udział m.in. obywatele Niemiec i mieszkańcy, którzy na własnej skórze doświadczyli wysiedleń.

Prezentowana wystawa składa się z plansz wielkoformatowych, na których ukazano akty związane z deportacją ludności polskich miast i miasteczek. Plansze pokazują przebieg deportacji, ich genezę, przykłady miejsc gdzie przebywali wysiedleni (Poznań, Łódź) i warunki ich życia w Generalnym Gubernatorstwie. Fotografie pochodzą głównie z niemieckich archiwów, zdjęć wykonanych przez oficerów SS. - Sądzę, że chcieli pokazać historyczny moment, gdzie rasa podludzi, gorszy lud pozostawia ziemie dla narodu panów - mówił dr Jacek Kubiak, kustosz wystawy.

Jedna plansza zawiera zdjęcia wykonane przez polskiego urzędnika pocztowego z Żywca. - Wykonał on około 200 zdjęć, które wykorzystano podczas Procesu Norymberskiego - dodał dr Jacek Kubiak. Ta wyjątkowa prezentacja to projekt otwarty – przez cały czas zbierane są kolejne dokumenty i fotografie, upamiętniające tamte lata. Dr Jacek Kubiak ma nadzieję, że powstanie również plansza dotycząca Gostynia.

O historii wypędzonej rodziny opowiadała Zofia Biderman z Gostynia, wysiedlona z Księginek wraz z rodziną 16 października 1940 roku. Miała wówczas 5 lat. - Zawieźli nas do Śremu, dalej do Łodzi i Chełma. Tam mieszkaliśmy przez 5 lat w chatkach takich jak w Biskupinie, zjedna izbą, kuchnia, chlewem, bez podłogi...Bieda była okrutna - mówiła mieszkanka Gostynia.

Z kolei Melania Andrzejczak z Gostynia wysiedlona został z rodziną w wieku 2 lat w okolice Krakowa. - Nie było nic do jedzenia...Spaliśmy w słomie... - wspominała kobieta, która większość pamięta z opowiadań rodziców. - Mówili, że po przyjeździe przez kilka dni nic nie jedliśmy. W końcu ojciec przyniósł cztery ziemniaki i pół główki kapusty...Przeżyliśmy jakoś, ale bieda była okrutna - dodała gostynianka.

O tym, że wysiedlenia to nie tylko historia sprzed 80 lat opowiadała Irakijka mieszkająca w Dreźnie - In Am Sayad Mahmood. - Ja mogłabym podobną historię o przymusowym opuszczaniu domów opowiedzieć mówiąc o roku 1980, o tym co Saddam Husajn robił mieszkańcom Iraku. Ludzie musieli opuszczać domostwa, zostawiać dobytek często bez jakiejkolwiek bielizny na sobie - mówiła In Am Sayad Mahmood.

Po wystawie w Sanktuarium Maryjnym księży filipinów na Świętej Górze odprawiono Mszę świętą, a bezpośrednio po niej pod tablicą poświęconą pamięci wysiedlonych gostynian, mieszczącą się na murze okalającym świątynię, złożono kwiaty. Natomiast wczoraj w auli multimedialnej Domu Pielgrzyma na Świętej Górze odbyła się konferencja popularnonaukowa „Nigdy więcej wysiedleń!”. Wśród prelegentów były osoby z kraju i z zagranicy, które osobiście przeżyły tragedię wysiedleń lub była ona udziałem ich najbliższej rodziny.

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Kolchoz Kolchoz

1 4

Aktualnie niektórym się to opłaca, jest tak jak na misia jogi nie wolno polować w okresie ochronnym, to teraz mopsik i Mo rozwozi gratisowa stołówkę. A o wysiedleniach to ja słyszałem od starszych ludzi że w miarę posuwania się wojsk niemieckich, przewozono ludność cywilną z terenów działań wojennych, ale tylko tą bardzo ważna kulturowo, do obiektów hotelowych. 06:12, 12.12.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

xyzxyz

0 1

Co to za bełkot? 21:09, 25.12.2019


reo

Kolchoz Kolchoz

1 4

Było gorzej po 1945 r, z tym co zrobiły kacapy, niemieckich obywateli wysiedlono i powstało Mo, czyli dobre gliny i podobno budowali Japonię a syrenka miała miano Toyoty, zdecydowanie wolałbym tamtych, no bo sąsiad niemiecki to kultura to nie menel co mu zupę woza, a chrabia to pan nie kacapy, przykładem pałac w rokosowie gdzie teraz goszczą kacapy a czartoszyscy żyją lepiej jak przed wojną, nie słyszałem żeby hrabiowie menelowali i za darmową zupą czekali. Kacap to wszystko zrobił,z hamow na panów? 06:32, 12.12.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%