Zamknij

Na koncert do gostyńskiego "Hutnika" zjechali fani TSA z całego kraju i zagranicy. Przygotowali dla Marka Piekarczyka niespodzianki

11:38, 25.03.2018 MiS Aktualizacja: 18:28, 30.03.2018
Skomentuj

Zarówno dzień, jak i sam koncert były szczególne. Na scenie gostyńskiego "Hutnika" zakończył się pewien etap historii legendarnego zespołu rockowego TSA, który swoje największe triumfy święcił w latach 80. ubiegłego wieku. Swoją współpracę z formacją oficjalnie zakończył wieloletni, charyzmatyczny wokalista Marek Piekarczyk. Zrobił to właśnie w Gostyniu, gdzie kapela po raz ostatni zagrała w oryginalnym składzie.

Informacja o tym, że Marek Piekarczyk odchodzi z TSA, pojawiła się w mediach już pod koniec zeszłego roku. Lider zespołu ogłosił to wówczas za pośrednictwem swojego oficjalnego profilu na Facebooku. Wpis co prawda szybko został usunięty, ale i tak zasiał duże zaniepokojenie wśród jego fanów. Zespół oficjalnie nie odniósł się do decyzji swojego frontmana. Wkrótce potem pojawiła się informacja, że Piekarczyk zdecydował się przedłużyć współpracę z TSA, aby wypełnić zobowiązania koncertowe, a marcowy występ w Gostyńskim Ośrodku Kultury "Hutnik" będzie ostatnim, jaki Piekarczyk zagra wspólnie z TSA. To wystarczyło, żeby bilety rozeszły się jak świeże bułki.

Zgodnie z przewidywaniami w sobotni wieczór 24 marca sala widowiskowa GOK-u wypełniła się po brzegi, w dużej mierze wiernymi fanami formacji, którzy zjechali z całej Polski, a nawet z Wielkiej Brytanii. Muzycy nie schodzili ze sceny przez blisko dwie godziny. Zagrali swoje najważniejsze utwory, w tym piękne rockowe ballady. Nie zabrakło gitarowych popisów Andrzeja Nowaka i Stefana Machela - świadczących o najwyższych umiejętnościach muzycznych. Artyści znakomicie wpisali się również w lokalny klimat, wspólnie zaśpiewano m. in. "Szła dzieweczka do laseczka", a gitarzysta Andrzej Nowak wyruszył w kierunku widowni, prezentując gitarowe solówki. Publiczność znakomicie przyjęła opolskich rockmanów. Na zakończenie koncertu zgotowała im kilkukrotną owację.

Kiedy na scenie pojawili się przedstawiciele fan clubu "Alien", by pożegnać charyzmatycznego wokalistę, dotarło do nich, że nieoficjalne informacje stają się faktem... - Stała się taka rzecz, jaka się stała... Cieszę się, że przyjechaliśmy na ten szczególny koncert. Nie mówimy głośno, co się dzieje, ale wszyscy doskonale wiedzą. Jako Rodzina Alien, która jest bardzo duża - sięga najdalszych krańców świata – mamy swoich ludzi w Ameryce, Australii, Kanadzie. Przyjechaliśmy z całej Polski, aby Markowi podziękować za te wiele lat śpiewania dla nas pięknych tekstów i chcieliśmy przekazać od nas drobne upominki – mówili przedstawiciele fan clubu.

Piekarczyk otrzymał od swoich najwierniejszych fanów stary mikrofon, zdjęcie i piernik. - Wiemy, że je bardzo lubisz - mówili. Fani przygotowali też specjalną księgę pamiątkową. Co się w niej znalazło? - Żebyś zawsze pamiętał nasze gęby, które cię odwiedzały na koncertach TSA, przekazujemy ci księgę „Marku, dziękujemy!”, w której są nasze zdjęcia z dedykacjami dla ciebie. Możesz sobie posiedzieć kiedyś, przy kolacji i pooglądać - usłyszał wokalista TSA.

Z widowni rozległo się głośne: dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy. - To ja wam dziękuję - mówił wzruszony Piekarczyk, a następnie wyśpiewał kilka słów dla swoich fanów. - Co tam będę gadał. Co tam będę pierniczył. Lepiej wam zaśpiewam o tej chwili... Czasem trzeba zrobić coś, co wydaje się bolesne. Żeby lepiej w życiu było, nie tylko mnie. Czasem trzeba podjąć różne męskie decyzje. I niestety też to muszę robić, czego świadkami jesteście. Dziękuję wam. Dla was chciałem żyć, zdzierać przez tyle lat gardło. Dziękuję wam. To dla was, tylko dla was, śpiewać było warto - śpiewał Marek Piekarczyk, dodając, że z mikrofonem nie zamierza się żegnać.

Historycznego i bardzo udanego koncertu z pewnością długo nie zapomni dyrektor GOK „Hutnik” Tomasz Barton. - To jest taki moment, o którym każdy dyrektor marzy. Zwłaszcza jeśli jest się dyrektorem w małym mieście... To wydarzenie, które wypełniłoby każdy klub w Polsce - komentował Tomasz Barton, dodając, że początkowo koncert miał odbyć się w zeszłym roku. - Pewnego dnia zadzwonił do mnie Marek Piekarczyk z prośbą, czy możemy koncert przełożyć, ponieważ wypadła mu jakaś ważna praca... Długo rozmawialiśmy, bo Marek jest bardzo sympatycznym człowiekiem. W końcu zasugerował, aby koncert odbył się pod koniec marca. Zgodziłem się, choć nie miałem pojęcia, że będzie to koncert pożegnalny - podsumował Tomasz Barton, dyrektor GOK "Hutnik" w Gostyniu.

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

JanuszJanusz

0 4

Pan Marek ma koncertów pożegnalny kilka panie organizatorze 21:30, 25.03.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

prawdziwy Januszprawdziwy Janusz

4 0

To był OSTATNI koncert Marka z TSA, więc nie gadaj o kilku pożegnalnych, bo czym innym koncerty solowe Marka a czym innym TSA 09:26, 26.03.2018


reo

BehemothBehemoth

0 3

Nie widać Helena ? 23:40, 25.03.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

xXxxXx

4 0

Dali czadu szkoda, że ostatni raz w tym składzie. 11:19, 26.03.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

nononono

0 0

jak n wieiadomo o co chodzi to o kasę na pewno że odchodzi z kapeli 15:40, 26.03.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

dariodario

0 0

https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/marek-piekarczyk-odszedl-z-tsa/4l6wdmg 10:17, 30.03.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%