Ma zaledwie 250 metrów, lecz jego pokonanie, to walka o każdy kawałek i o każdy oddech. Chętnych do pokonania morderczej trasy jednak nie brakuje. Wśród nich także piątka gostynian, którzy uczestniczyli w II Mistrzostwach Polski w Biegu na Skocznię jakie odbyły się w Wiśle
Co wspólnego mają skoki narciarskie z biegami ekstremalnymi? Okazuje się, że całkiem sporo. Ci, którzy chcieli się o tym przekonać wzięli udział w II Mistrzostwach Polski w Biegu na Skocznię im. Adam Małysza w Wiśle. Zamiast zjeżdżać z góry, próbowali osiągnąć najlepszy czas, wbiegając na szczyt skoczni
Wśród ponad 1100 śmiałków, którzy w sobotę 1 czerwca pokonywali nachyloną pod kątem 35 stopni skocznię, znaleźli się mieszkańcy Gostynia: Dariusz Tomczak, Marek Szymański, Paulina Szymańska, Włodzimierz Ryglowski oraz Roman Duda. Starty odbywały się co 15 minut w kilku falach po kilkadziesięciu uczestników. - Samo bieganie nam już nie wystarcza i zaczęliśmy szukać przygód...W internecie napotkaliśmy na niecodzienną imprezę jaką jest właśnie wbieg na skocznie. Początkowo nie załapaliśmy się na pierwszy nabór ze względu na duże zainteresowanie, na szczęście organizatorzy wyszli naprzeciw zainteresowanym i ogłosili drugi nabór. Udało nam się zapisać - mówi Włodzimierz Ryglowski z Gostynia.
Był pot, był piekący ból ud i łydek, brakowało tchu, ale była też prawdziwa przygoda . - Gdy wystrzelił pistolet startowy, wtedy zaczęła się zabawa. Pamiętam, że w połowie dystansu brakowało już tchu, ale była motywacja...Po podbiegu pod skocznie pozostało się wdrapać na sam szczyt, tam gdzie ustawiana jest belka startowa - wspomina Włodzimierz Ryglowski, który zrobił to z czasem 6 minut 30 sekund. - Jak na pierwszy raz, bez przygotowania poszło rewelacyjnie. Z utęsknieniem czekamy na kolejną edycję - mówi gostynianin. Dodajmy, że rekordzista dystans 250 m pokonał w czasie 3 minut 30 sekund.
Dariusz Tomczak również pierwszy raz brał udział w tym nietypowym biegu. Jest zaprawionym biegaczem, a mimo to czuł zmęczenie i jak twierdzi dostał mocno w kość - Po dobiegnięciu na szczyt czułem wielką satysfakcję, ale i zmęczenie ponieważ moje nogi dostały mocno w kość - przyznaje Dariusz Tomczak. Dodać jednak należy Dariusz Tomczak dokonał tego wyczynu aż trzykrotnie w ciągu weekendu! Dlaczego? Ponieważ brał także udział w biegach Barbarian Race, Barbarian Opener i Barbarian Hill.
Gratulujemy!
Do Włodka 22:08, 04.06.2019
Wlodek zajmij się teraz pogotowiem a nie jakimiś relacjami. W końcu zastępujesz szefa pogotowia. Czemu nie ma 0omocy medycznej u nas w powiecie. Przy chrzcie karetek 2 obok szefa byłeś 22:08, 04.06.2019
tralala14:09, 06.06.2019
Bądź co bądź, Pan Włodzimierz to niezłe ciacho. :-))) 14:09, 06.06.2019
Do komentarza13:46, 05.06.2019
8 0
Chyba jego sprawa co robi w czasie wolnym po pracy? 13:46, 05.06.2019