Krobscy radni zmienili właśnie uchwałę dotyczącą przydomowych oczyszczalni ścieków. Poprzednie zapisy sprzed siedmiu lat wykluczały starania o dofinansowanie osobom mieszkającym poza obrębem tak zwanej aglomeracji. Teraz oni także będą mogli ubiegać się o pieniądze.
Pierwotna krobska uchwała z 2011 zawierała zapis ograniczający możliwość dofinansowania oczyszczalni przydomowych na terenach nieobjętych tak zwaną aglomeracją Krobia i Gogolewo. - Od 2012 roku aglomeracji Gogolewo nie ma wcale, a w Krobi zmienił zasięg tej aglomeracji. Chcemy umożliwić wszystkim starania o likwidację szamb i budowę oczyszczalni. Mieliśmy takie sytuacje, że nieco oddalone od Krobi budynki nie mogły tego robić, choć dziś wiadomo już z pewnością, że na podłączenie sieci kanalizacyjnej nie mają w najbliższym czasie żadnych szans. Na dziś są trochę pokrzywdzone, bo nie mają kanalizacji, a nie mieli też szans na dofinansowanie przydomowej oczyszczalni – mówi Marcin Krzyżostaniak z krobskiego Urzędu Miejskiego.
Dotacja na "przydomówki" wynosi 4 tysiące złotych dla budynku mieszkalnego jednorodzinnego i nawet sześć tysięcy dla obiektów wielorodzinnych. W ubiegłym roku samorząd Krobi udzielił ośmiu takich dotacji. Wcześniej gmina wydawała na ten cel całą zakładaną pulę, finansując co roku po kilkanaście oczyszczalni przydomowych. - W 2017 roku wydaliśmy 32 tysiące złotych, co pokazuje, że średni koszt to powyżej ośmiu tysięcy złotych – mówi Damian Walczak, skarbnik gminy Krobia.
- Jak to się sprawdza? Jakie są koszty i czy warto zastępować szambo taką instalacją? - dopytywał radny Krzysztof Perdon. - Jeden z mieszkańców Chwałkowa ma taką oczyszczalnię już od kilku lat i jest bardzo zadowolony, ale o kosztach nie rozmawialiśmy – przyznał radny Jan Mikołajczak. - Pytanie, jakie mieszkańcy mają alternatywy w miejscu, gdzie nie ma szansy na podłączenie się do sieci? Koszty wywozu szamb są naprawdę wysokie. Oczyszczalnie są więc dobrą alternatywą – uważa Michał Listwoń, wiceburmistrz Krobi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz