Test na zarządzanie kryzysowe rządu oblany?

 Końcówka sierpnia w kalendarzu oznacza koniec urlopów i powroty z wakacji. W tym roku wyjątkowo martwię się o powrót do szkół dzieci i nauczycieli, których dotknie reforma edukacji. Skala zwolnień jest jeszcze nieznana, ale już można mówić o dużych zmianach dla pedagogów. I sporym chaosie dla uczniów. Pewnie za jakiś czas obywatele, a szczególnie obecni uczniowie, ich rodzice i sami nauczyciele, ocenią panią minister Zalewską i obecny rząd za złe zmiany, który wprowadzili.

Jednak końcówka wakacji to najtrudniejszy czas dla mieszkańców terenów najbardziej dotkniętych gwałtownymi nawałnicami, które ostatnio przeszły przez Polskę. Wielu ludzi straciło dach nad głową a także dobytek swojego życia w zaledwie kilku sekund. Ponad 1,5 tysiąca rodzin wciąż pozostaje bez prądu. Dla tych ludzi lato 2017 roku nigdy nie będzie kojarzyła się szczęśliwie. W tej sytuacji poszkodowani liczyli na szybką reakcję rządu. Niestety, rząd kolejny raz okazał się niekompetentny, a jedyne na czym obecnie się skupia to obarczanie winą innych.

Zarządzanie kryzysowe
Rozumiem, że był czas urlopowy ale osoby, które biorą odpowiedzialność za państwo, powinny być gotowe na to, że urlop trzeba w każdej chwili przerwać. Obecność pani premier, ministrów czy czasem pana prezydenta, ma pewnego rodzaju znaczenie symboliczne – podnosi morale osób, które są blisko tragedii (służby ratownicze, urzędnicy). Wszyscy czują wtedy wsparcie, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza jest natychmiastowa pomoc poszkodowanym, głównie przy zabezpieczaniu domów, odblokowaniu dróg czy sprzątaniu skutków nawałnicy. Służby i państwo tak powinny być zarządzane, że jeżeli dochodzi do sytuacji kryzysowej, to każdy wie za co odpowiada. Jest jeden sztab kryzysowy, który koordynuje prace wszystkich służb (straż pożarna, policja itd). Jeżeli jest taka potrzeba to wykorzystuje się do tego także wojsko – wydaje się, że po to między innymi miały być powołane Wojska Obrony Terytorialnej. Jednak i tu rząd, a szczególnie minister Antoni Macierewicz zaliczyli kolejną wpadkę. Jeżeli powołuje się jakiś oddział, to jest to faktycznie grupa ludzi, którzy są dowodzeni, zorganizowani, zdyscyplinowani, mają swojego dowódcę. Taki oddział – wbrew słowom ministra Macierewicza – można przetransportować z Podlasia na Pomorze w 1,5 do 3 godzin i taki oddział oddaje się do dyspozycji zarządzających sytuacją kryzysową. Wojsko pomaga wtedy czy przy udrożnianiu dróg, czy w rozdysponowaniu środków. Każda para rąk do pracy jest potrzebna. Mieszkańcy terenów najbardziej poszkodowanych jednak pokazali rządowi, że sami, własnymi siłami i z własnej woli, potrafią się zorganizować i pomóc sobie nawzajem w obliczu takiej tragedii i to bez urządzania pokazowych spacerów przed mediami.

Konflikt Duda-Macierewicz
Patrząc na to co przeżywają teraz poszkodowani w nawałnicach trudno przejść do tematów polityki wewnętrznej, jednak nie mogę pominąć tematu sporu między prezydentem Andrzejem Dudą a ministrem Antonim Macierewiczem. Ponieważ taki konflikt pomiędzy Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych a Ministrem Obrony może wpływać negatywnie na bezpieczeństwo Polaków. Podczas obchodów Święta Wojska Polskiego pan prezydent powiedział bardzo ważne słowa o tym, że armia Rzeczypospolitej Polskiej nie jest niczyją armią. To, że w ogóle prezydent musiał to powiedzieć, świadczy o pewnego rodzaju nienormalności, z którą mamy do czynienia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że te słowa nie były skierowane do konkretnej osoby, czyli do Antoniego Macierewicza, który swoimi działaniami pokazuje, że armia jest jego prywatnym ogródkiem, w którym robi co tylko chce. O tym jak minister obrony traktuję głowę Państwa świadczy sytuacja z generałem Kraszewskim. To jest niedopuszczalne, żeby pozbawiać ośrodek prezydencki dostępu do wiedzy i dokumentów. Jeżeli konstytucyjny organ – prezydent RP, zwierzchnik sił zbrojnych – pozbawiony jest przez jednego ze swoich najbliższych współpracowników dostępu do informacji niejawnych to mamy do czynienia z konfliktem, który jest groźny z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa i nie wyobrażam sobie, żeby pani premier w tej sytuacji nie podjęła jakichś działań. Mam nadzieję, że do czasu kiedy ministrem obrony narodowej jest Antoni Macierewicz pan prezydent nie podpisze żadnych nominacji generalskich, czym sparaliżuje jego działania i zmusi panią premier do dymisji ministra Macierewicza.