Zdaniem radnych Krobi mechaniczne sprzątanie ulic w gminie pozostawia wiele do życzenia. Chodzi zarówno o sprzęt, jak i o metody działania

Zdaniem radnych Krobi mechaniczne sprzątanie ulic w gminie pozostawia wiele do życzenia. Chodzi zarówno o sprzęt, jak i o metody działania. Gmina zapewnia, że przyjrzy się sprawie, choć przyznaje otwarcie – ten rok nie był rokiem szczególnie hojnych wydatków w tym zakresie.

Sprzątanie gminy Krobia odbywa się na dość złożonych zasadach. Część usług „ręcznego” utrzymania porządku zleca się jednym firmom, a prace mechaniczne drugim. To właśnie jakość obsługi za pomocą zamiatarki wzbudzała wątpliwości kilkorga radnych. Jerzy Gałęzewski twierdzi, że jej praca w Pudliszkach odbywa się w „dziwny sposób”. – Zaobserwowałem to na ulicy Fabrycznej. W jedną stronę zamiatarka jedzie, a z powrotem robi pusty przebieg, nie sprzątając przeciwnej strony – uważa radny z Pudliszek. Swoje uwagi ma też inny radny. – Ostatnio byłem na dworcu w Krobi i widziałem, jak pracuje to urządzenie. Wygląda na to, że jest źle ustawione. Błoto spod krawężnika wyrzuca na środek drogi. Konieczne jest poprawienie – uważa Krzysztof Perdon. – Dwa razy musi przejechać, żeby w ogóle dobrze wyczyścić – dodaje radny Leszek Włodarczyk.

Gmina zapewnia, że zwróci się do Spółdzielni Socjalnej Ecoss o wyjaśniania. – Zostanie to przez nas szczegółowo zweryfikowane. Musimy wiedzieć, czy są to jednostkowe przypadki, czy też nie – podkreślał burmistrz Krobi Sebastian Czwojda, dodając jednak, że w tegorocznym budżecie pieniędzy na zamiatanie mechanicznie ulic nie ma zbyt wiele. – Są to środki ograniczone, stąd taka częstotliwość pojawiania się sprzętu we wsiach i na wszystkich drogach – wyjaśnia Czwojda.