Zamknij

Zainicjowana przez redakcję Gazety Gostyńskiej i portalu Gostyn24 pomoc ruszyła błyskawicznie, a apel o wsparcie spotkał się z ogromnym odze

15:30, 22.08.2017 Honorata Jankowiak
Skomentuj

Czuję się tak, jak wtedy, gdy straciłam rodziców. Ogromna pustka. Tak bardzo tęsknię za tym domem, to jest niewyobrażalna tęsknota – mówi Cecylia Wojciechowska z Brzezia, która straciła wszystko w wyniku pożaru domu, do którego doszło po tym, jak w stojący kilka metrów od domu słup energetyczny uderzył piorun. Choć emocje opadły, a rodzina otrzymała ogromne wsparcie, trauma dopiero daje o sobie znać.

Ponad tydzień temu, w piątek 11 sierpnia około godziny 21.00 w Brzeziu w stojący kilka metrów od domu rodziny Wojciechowskich słup energetyczny uderzył piorun. To, czego nie zabrał ogień, zniszczyła woda. Poszkodowanym nic się nie stało, ale uciekając z płonącego domu, zostawili w nim cały dobytek. Zainicjowana przez redakcję „Gazety Gostyńskiej” i portalu Gostyn24 pomoc ruszyła błyskawicznie, a apel o wsparcie spotkał się z ogromnym odzewem. Jak czują się obecnie poszkodowani? Czego potrzebują? Jak psychicznie radzą sobie z dramatem, którego doświadczyli?

Patrzył na jęzory ognia
Jerzy Wojciechowski wspomina, że tamtej nocy nikt z domowników nie spodziewał się tragedii. - To było już po burzy. Wyszliśmy z synem przed dom, sprawdzić, czy dachu nam nie uszkodziło. Trochę się błyskało, ale było cicho, nie czuć było wiatru. Weszliśmy do domu. Żona szykowała się do kąpieli. Gdy usłyszałem ten potężny huk, myślałem, że wszystko spadło na rodzinę na górze. Patrzyłem na te jęzory ognia, a teraz, gdy zamykam oczy, widzę wnuka Kacperka, który śpi, a przy głowie mu się pali – mówi Jerzy. - Dziwię się, że miałam w sobie wtedy tyle przytomności. Pamiętam, gdy szarpnęłam Nikodema, a on powiedział do mnie: „Babcia, ja nie mam nic na nogach”, a ja odpowiedziałam tylko „Nikodem, uciekamy” - mówi Cecylia Wojciechowska, która w chwili uderzenia znajdowała się na dole z wnukiem Nikodemem. Tamtej nocy obawiała się, że ogień strawi wszystko. - Mieliśmy boazerię, a także zapas węgla i drewna na zimę. Myślałam, że to wszystko jeszcze nasili pożar – mówi Cecylia Wojciechowska. - To, co się widzi w telewizji, to się tylko ogląda, ale nie przeżywa, dopiero gdy doświadczy się tego samemu – dodaje. Uciekając z płonącego domu, nie udało się nic zabrać. Wyszli tak, jak stali. Dopiero po zagaszeniu pożaru można było część rzeczy wynieść, ale zamoczone w dużej mierze nie nadawały się do użytku. Rodzina Wojciechowskich od początku otrzymała ogromne wsparcie, za które wszystkim bardzo dziękuje. Ludzie wciąż chcą pomagać i przynoszą dary do świetlicy w Brzeziu. Telefony z deklaracjami pomocy nie przestają dzwonić. Taka reakcja jest dla rodziny wielkim zaskoczeniem i przeszła najśmielsze oczekiwania poszkodowanych. - Pierwsi pomogli mieszkańcy wioski, za co im serdecznie dziękuję. Pomógł burmistrz ze swoją ekipą. Brak mi słów, by wszystkim podziękować, począwszy od burmistrza, przez kościoły, rady parafialne, po prywatnych darczyńców. Nie spodziewaliśmy się pomocy aż w takiej ilości. Pomagali nie tylko mieszkańcy Brzezia, Czachorowa, Sikorzyna, ale też innych miejscowości i wciąż chcą bezinteresownie pomagać. Najdłużej ciągną się sprawy z towarzystwem ubezpieczeń – dodaje Jerzy Wojciechowski. Pomagają nie tylko dorośli, ale też dzieci, które nie pozostały obojętne na apel o zbiórkę zabawek. - Przynoszą swoje zabawki i się z nimi żegnają. Mówią: „Masz ode mnie, wiem, że nie masz domu, że wszystko się spaliło” – mówi ze wzruszeniem Jerzy Wojciechowski.

Nerwowość i pustka
Rodzina Wojciechowskich przez dwa tygodnie ma zapewniony nocleg wraz z wyżywieniem w hotelu, o co zadbał burmistrz Jerzy Kulak. Jak wygląda teraz ich codzienność? - Emocje opadły, ale jest coraz gorzej, bo dopiero teraz odczuwamy na psychice skutki tego tragicznego zdarzenia. Dotychczas cały czas żyliśmy w biegu, bo wciąż było coś do załatwienia. Dopiero teraz zaczyna do nas docierać, co się stało. Staramy się zrobić, co możliwe, a co będzie dalej, zobaczymy – mówi Jerzy Wojciechowski i przyznaje, że po tym wszystkim nie potrafi jeszcze spokojnie funkcjonować. - Zdarza mi się, że idę z kluczami w ręku i nie wiem, czy mam coś zamknąć, czy otworzyć – dodaje. Niewyobrażalna jest tęsknota za domem. - Czuję się tak, jak wtedy, gdy straciłam rodziców. Ogromna pustka. Tak bardzo tęsknię za tym domem, to jest niewyobrażalna tęsknota – dodaje Cecylia Wojciechowska. A jak w tej trudnej sytuacji odnalazły się dzieci? Nie ma wątpliwości, że straciły poczucie bezpieczeństwa i potrzebują jeszcze dużo czasu, by odzyskać spokój. Prawie 8-letni Nikodem stał się bardzo nerwowy i z niepokojem reaguje na każdy odgłos czy hałas. Dzieci cały czas pozostają pod opieką psychologa. - Gdy wczoraj puściłem mocno wodę, to wnuk przybiegł z krzykiem, co się stało. Wystarczy, że coś puknie, a już reaguje nerwowo. A gdy widzi nadchodzącą chmurę, z niepokojem patrzy w okno. Ta trauma pozostanie, nie wiadomo, jak długo – dodaje Jerzy Wojciechowski.

Państwo Wojciechowscy często przyjeżdżają do swojego domu w Brzeziu, gdzie wciąż jest dużo do zrobienia. Nadal też przeglądają to, co po pożarze zostało zapakowane w worki. Czy jeszcze czegoś potrzebują? Wydaje się, że na tę chwilę to, co otrzymali za sprawą zbiórki darów, zaspokaja ich bieżące potrzeby. - To, co najbardziej będzie nam potrzebne w najbliższym czasie, mamy już odłożone. Na tę chwilę nie potrzebujemy niczego – mówi Jerzy Wojciechowski. Rodzina czeka teraz na przeprowadzkę do lokali zastępczych, choć nie ulega wątpliwości, że najbardziej oczekuje na możliwość odbudowy swojego domu. Póki co decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.

(Honorata Jankowiak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

KKKK

3 0

Będzie dobrze. Wszyscy jesteśmy z wami 16:56, 22.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

sąsiadsąsiad

4 0

Wszystko się poukłada jesteśmy w wami. Tylko żeby zdrowie dopisywało. Jak będzie trezba to znów pomożemy. 19:01, 22.08.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SteveSteve

5 0

moim zdaniem za ta tragedie finansowo powinna odpowiadac energetyka 20:35, 22.08.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

UtkovskyUtkovsky

1 1

Podobno wszyscy winią pana Boga, ale ten nie skomentowal sprawy w zaden sposob. 18:11, 23.08.2017


0%