Prawdziwe szaleństwo, jakie od kilku miesięcy towarzyszy popularności Sławomira, nie ominęło też Gostynia, o czym można się było przekonać podczas koncertu w Gostyńskim Ośrodku Kultury "Hutnik". Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki już kilka miesięcy temu. Nikt, komu udało się je kupić, z pewnością nie żałował wydanych pieniędzy.

Sławomir Zapała to aktor, showman i piosenkarz rock-polo. Jego piosenkę "Miłość w Zakopanem" znają chyba wszyscy. Nic dziwnego, że po informacji o tym, że artysta zawita do Gostynia i zagra koncert w Gostyńskim Ośrodku Kultury "Hutnik", bilety na to wydarzenie rozeszły się jak świeże bułeczki.

W niedzielne popołudnie na długo przed początkiem koncertu przed drzwiami "Hutnika" ustawiały się kolejki szczęściarzy, którzy zdążyli się załapać. - Przyjechaliśmy spod Leszna. Są tu ludzie z Kościana, a nawet Poznania, z tego, co słyszeliśmy. My jesteśmy, bo córka bardzo chciała usłyszeć Sławomira na żywo - mówiła jedna z uczestniczek koncertu. - Nie mogliśmy się doczekać. Czekaliśmy od kilku miesięcy na ten koncert. Będziemy pewnie pod samą sceną - mówili stojący pod drzwiami fani Sławomira. - Niech już w końcu otworzą drzwi. Nie możemy się doczekać. Chcemy Sławomira! - usłyszeliśmy od oczekujących.

Kiedy rozbrzmiały pierwsze dźwięki, tłum jakby oszalał, krzycząc: Sławomir, Sławomir! Wtedy artysta wyszedł na scenę..."Cześć, tu Sławomir" - zaczęli krzyczeć ludzie i wtedy się zaczęło. Na początek Sławomir rozgrzał wszystkich do czerwoności hitem "Megiera". Artysta od razu złapał dobry kontakt z publiką. - No kochani, jak Wam mija ten dzień? Jest dobrze? Jest wam ciepło? - zapytał Sławomir. - Taaak - krzyczała publiczność. Potem przyszedł czas na covery. Sławomir zaśpiewał piosenkę Krzysztofa Krawczyka, z czasów kiedy razem mieli pracować przy zbiórce azbestu w USA. - Siedzieliśmy na dachu. Krzysztof się na mnie popatrzył i mówi: Sławomir, włosy ci się cofają. Zapytałem: Co teraz? A on do mnie "Nie wiem, bracie. Wracaj do ojczyzny, może tam coś pomogą" - żartował artysta i zagrał utwór pt. "Jak minął dzień". Na koncercie nie zabrakło też największych hitów: "Miłość w Zakopanem", "Ty mała znów zarosłaś", "Aneta", "Ni mom hektara". Znalazło się też coś dla najmłodszych. Dla nich Sławomir zaśpiewał m.in. "Fantazja, bo fantazja jest od tego".

Na trwającym ponad godzinę koncercie, który okazał się prawdziwym show, wszyscy bawili się znakomicie. Na koniec przyszedł czas na autografy i zdjęcia, do których Sławomir pozował z żoną Kajrą. Przekazał też pozdrowienia dla czytelników Gostyn24, które emitujemy poniżej.